
Po 2,5 roku perturbacji na rynek pracy w branży IT wracają wzrosty. Jak wynika z danych JustJoin.IT, w I połowie tego roku na tym portalu odnotowano blisko 70-proc. wzrost liczby ofert pracy w porównaniu do sytuacji sprzed roku. W górę idą także płace, chociaż eksperci wskazują, że dynamika nie jest tak wysoka jak kilka lat temu. Wciąż trudności ze znalezieniem pracy mają pracownicy dopiero zaczynający karierę w branży.
– W pierwszym półroczu tego roku zauważyliśmy blisko 70-proc. wzrosty, co było dla nas dużym zaskoczeniem. One wynikały przede wszystkim z niskiej bazy, bo rynek w ciągu ostatnich dwóch lat skurczył się o ok. 50 proc. – mówi agencji Newseria Piotr Nowosielski, prezes Just Join IT i Rocket Jobs. – Wzrosty te wynikają przede wszystkim z faktu, że klienci zrozumieli, że jednak AI nie napiszę za nich tego kodu i potrzebują cały czas dużej liczby osób do wytwarzania oprogramowania. Widzimy tutaj bardzo dynamiczne wzrosty w pierwszej połowie tego roku. W II kwartale ta dynamika wzrostu jest większa niż w I kwartale.
Największy popyt firmy wykazują na specjalistów Data, Java i JavaScript (po ok. 8–9 proc. ogólnej liczby ogłoszeń), a także Analytics, DevOps i Python. Z kolei najbardziej dynamiczne przyspieszenie, zwłaszcza w II kwartale, odnotowano w kategorii sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego (AI/ML).
– W ciągu ostatnich dwóch lat wynagrodzenia realne spadły nawet o 1/3, biorąc pod uwagę to, co programista otrzymywał realnie już na finalnym etapie rozmowy rekrutacyjnej. Bo musimy spojrzeć na dwie strony tego rynku: widełki cały czas utrzymywały się na dosyć niezmienionym poziomie, natomiast realna płaca była realnie niższa. Teraz widzimy około 10-proc. wzrost wynagrodzeń deklarowanych przez pracodawców w widełkach, jak i około 12-proc. wzrost wynagrodzeń realnych deklarowanych przez programistów, tak że te stawki delikatnie wzrosły, ale one też miały za sobą dosyć sporą korektę i urealnienie – wskazuje prezes Just Join IT.
Średnia pensja w branży IT wyniosła 22 769 zł, o 12 proc. więcej niż rok temu w analogicznym okresie (20 376 zł). Do najwyżej opłacanych specjalizacji należą wciąż Java (od 30 tys. zł netto na B2B do 41 tys. zł brutto na umowie o pracę), JavaScript (między 22,6 tys. zł na UoP i 29 tys. zł na B2B – notując jednocześnie największe podwyżki płac), Security, a także architekci IT, DevOps oraz analitycy danych.
– Uważam, że wynagrodzenia nie wrócą na te poziomy, na których byliśmy. Rynek był przegrzany, z dużo większą presją ze strony spółek technologicznych z Zachodu, które musiały wydać bardzo dużo pieniędzy otrzymanych od inwestorów i zatrudniały programistów „na akord”. Fakt jest taki, że ci najlepsi programiści, tak zwany eksdeweloper, czyli programista, który jest nie tylko zwykłym, nazwijmy to, klepaczem kodu, ale inżynierem, który myśli nad rozwiązaniami i je implementuje, jest w stanie cały czas zarabiać bardzo duże pieniądze, powyżej 30 tys. zł na polskim rynku. Natomiast te stawki, szczególnie dla juniorów, dla midów czy też dla typowych seniorów, znacznie się urealniły. One w ostatnich dwóch latach stanęły w miejscu i dla całego rynku dopiero zaczynają delikatnie wzrastać, ale wzrastają tak jak realne płace w całej gospodarce – wskazuje ekspert.
Analiza ofert pracy i aplikacji na nie wykazała, że ponad 52 proc. ofert skierowanych jest do seniorów. Jednak to juniorzy, dla których oferty stanowiły niecałe 6 proc. ogółu, aplikują dwukrotnie częściej. Oni też mają wciąż największy problem ze znalezieniem zatrudnienia – eksperci wskazują, że te dane świadczą o dużym napływie początkujących programistów, których kompetencje są jednak wypierane przez rozwiązania sztucznej inteligencji.
– Wchodzący na rynek pracy, nie tylko w IT, mają zdecydowanie trudniej niż jeszcze przed dwoma i trzema laty. Obecne jest w branży IT zjawisko niezatrudnialnych juniorów, czyli osób, które są po różnych kursach, bootcampach, ale okazuje się, że liczba ofert pracy dla nich zdecydowanie się skurczyła, a firmy nie szukają już juniorów w celu wykonywania podstawowych zadań, tylko zastanawiają się, jak wyskalować się na tym podstawowym poziomie dzięki sztucznej inteligencji – wyjaśnia Piotr Nowosielski.
O ile ogólna liczba ofert dla programistów wzrosła w I półroczu o 68 proc., o tyle ogłoszeń dla juniorów przybyło tylko ok. 20 proc.
– Juniorzy mają obecnie zdecydowanie trudniej na rynku pracy w branży IT – ocenia prezes Just Join IT. – Myślę, że zainteresowanie wciąż jest, ponieważ próg wejścia do tego, aby zacząć kodować, dzięki takim rozwiązaniom jak Cursor, Lovable czy Replit, jest zdecydowanie łatwiejszy. Niemniej jednak rynek się na tyle zmienił, że poziom trudności, aby rzeczywiście tę pracę dostać, będzie się paradoksalnie zwiększał. Tak że można łatwiej wejść do branży IT i nauczyć się kodować, ale to nie znaczy, że rzeczywiście dostanie się tę pracę.
Pracodawcy bowiem wymagają zdecydowanie wyższego poziomu zaawansowania niż jeszcze kilka lat temu. Również od juniorów oczekują nie tylko podstaw, lecz również znajomości narzędzi AI, skrupulatnego śledzenia trendów, gotowego portfolio i zdolności do szybkiego działania. Eksperci platformy spodziewają się, że w II połowie roku firmy będą coraz agresywniej walczyć o seniorów, jednocześnie podnosząc poprzeczkę dla juniorów.
Jak podkreśla Piotr Nowosielski, rozwój AI ma dla rynku pracy IT wpływ również na inny aspekt, dotyczący samej rekrutacji.
– Paradoksalnie wraz z rozwojem AI, która ma przyspieszać wszystkie procesy, również rekrutacyjne, akurat one wydłużyły się w zasadzie dwukrotnie. Średnio ten proces trwał około 30 dni, teraz trwa nawet 60 dni – ostatnie badania to pokazują, a to wynika z faktu, że około 20–30 proc. aplikacji na polskim rynku jest już obecnie generowane przez sztuczną inteligencję. To są aplikacje, które są często puste, często z krajów azjatyckich i które są czystym spamem, co sprawia, że zespoły rekrutacyjne, które zostały zredukowane, są coraz mniej wydolne. I tutaj ta technologia musi nie tylko pomagać kandydatowi na rynku pracy, ale też pomagać rekruterowi w tym, aby te aplikacje obrobić – wskazuje prezes Just Join IT.
Zauważalnym na rynku trendem jest także stopniowa rezygnacja z modelu pracy zdalnej na rzecz hybrydowej, która pod względem popularności w ofertach po raz pierwszy wyprzedziła pracę zdalną (47,1 proc. vs. 46 proc.).
– Uważam, że jest to z korzyścią dla szybszego, skuteczniejszego wytwarzania oprogramowania i to jest trend, który widzimy już za oceanem. I tak jak w Dolinie Krzemowej start-upy były pierwsze, które wprowadzały pracę remote first, tak teraz są pierwsze, które ściągają ludzi na pięć dni do biura – zwraca uwagę Piotr Nowosielski. – W Polsce jeszcze dominuje ostrożniejsze podejście, czyli trzy dni z biura, dwa dni zdalnie, czy też cztery dni z biura, jeden dzień zdalnie. Myślę, że praca hybrydowa zostanie z nami już docelowo, ale w trybie właśnie tych czterech dni na miejscu i jednego dnia zdalnie.